Kościół pw. śs. Piotra i Pawła w Sierakowie Śląskim

Opis

Kościół pw. śs. Piotra i Pawła w Sierakowie Śląskim wzniesiony na planie prostokąta z węższym zamkniętym trójbocznie prezbiterium, do której przylega zakrystia. 

Historia

Jest położony ok. 2 km. na wschód od wsi. Z pewnością istniał już przed utworzeniem w Sierakowie parafii. Był wtedy kościołem filialny parafii w Lubecku. Pierwotna budowla była drewniana i powstał prawdopodobnie w połowie XVII w. Jego najstarszy opis pochodzi z roku 1679. Wg niego był małą budowlą z dobudowana drewnianą zakrystią. W małej drewnianej wieżyczce wisiał jeden dzwon. Kościół posiadał 5 okien i dwoje drzwi. Długość budynku wynosiła 30, a szerokość 16 łokci. Wizytator nie zastał wtedy znaków konsekracji ( poświęcenia ).

Obok kościoła stała wtedy drewniana dzwonnica z 4 dzwonami. W roku 1688 wisiały już jednak tylko 3. Najstarszy z nich został odlany w 1651 r. i nosił napis „ Sub Tuum praesidium confugimus Sancta Dei Genitrix – Anno 1651” . Wg relacji wizytatora z 1688 r. kościół był stary i obskurny a pochowani byli przy nim nawet heretycy. Strop był drewniany zdobiony starymi malowidłami. Podłoga była z desek. Nie było balasek, które odgradzałyby prezbiterium od nawy głównej. W kościele znajdowały się dwa ołtarze. Główny w prezbiterium, zaś mniejszy poświęcony Najświętszej Marii Pannie po stronie Ewangelii ( strona wschodnia ). Pod datą 1720 wzmiankowany jest trzeci ołtarz „ po stronie lekcji” ( strona zachodnia ). W drewnianym tabernakulum głównego ołtarza Przenajświętszy Sakrament przechowywano początkowo w mosiężnej puszce, która później zamieniono na miedzianą pozłacaną od zewnątrz i od wewnątrz. Blisko małych drzwi stała drewniana ambona, prosta i bez ozdób. Kościół oświetlały dwie lampy oraz jedna nad drzwiami do zakrystii. W kościele nie było konfesjonału. Spowiedzi ksiądz słuchał przy ławeczce w prezbiterium obok drzwi do zakrystii. O konfesjonale wizytator wspomina dopiero w roku 1720. Chrzcielnica wykonana była z prostego pnia, z miedzianą misą oraz przykryciem i stała w środku nawy kościoła.

Wzmianka z roku 1688 informuje, że dochody kościoła pochodzą głównie z kolekt po kazaniu oraz jałmużny wiernych.

Cmentarz znajdował się obok kościoła. Była tam mała drewniana kaplica z ołtarzem. Przed cmentarzem stał krzyż, przy którym grzebano dzieci nie ochrzczone lub martwo urodzone. Księży oraz fundatorów i członków ich rodzin grzebano w prezbiterium.

Nabożeństwa odbywały się tylko w niedzielę i święta najczęściej o godz. 9.00. Kazania w trakcie mszy św. były w języku polskim, po którym odbywał się wykład z katechizmu. Ze względu na odległość kościoła od wsi na Anioł Pański nie dzwoniono.

Oddalenie kościoła od wsi oraz jego niedostateczne zabezpieczenie były ciągłą pokusą dla złodziei. I tak w 1688 r. w pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu, dwóch złodziei wyłamało drzwiczki do tabernakulum skąd skradli kielich z pateną* oraz puszkę z Przenajświętszym sakramentem ( hostie które są symbolem ciała Pana Jezusa i podawane wiernym w czasie mszy św. ). Złodzieji, po wyznaczeniu za nich nagrody, wkrótce ujęto a jeden z nich został powieszony.

Z czasem drewniany budynek kościoła zaczął coraz bardziej chylić się ku upadkowi, mimo iż kolejni proboszczowie starali się przedłużyć jego żywot. Do nich należał proboszcz Andrzej Baron, który w 1801 r. wyremontował go gruntownie od zewnątrz oraz pokrył nowym dachem. Mimo kolejnych starań stan kościoła był coraz gorszy. W 1827 r. w znacznym stopniu obsunęła się południowa strona od strony prezbiterium. Stan taki zaczął zagrażać bezpieczeństwie wiernych, gdyż nadwyrężona wiekiem budowla mogła runąć im na głowy. Aby temu zapobiec, w 1842 r., ściany budynku wzmocniono drewnianymi drągami i podporami. Mimo tych zabezpieczeń inspektor budowlany z Kluczborka Bekmann, na prośbę parafian, wykonał projekt całkowitego remontu kościoła. Jego koszt był na tyle duży, że proboszcz oraz patronowie kościoła wraz z przedstawicielami gminy, doszli do wniosku że taniej będzie wybudować nowy kościół. Do tego projektu szczególnie przychylny był patron parafii w Sierakowie Aleksander Szembek. Gotów był nawet dać parcelę pod budowę nowego kościoła przy końcu wsi, aby zlikwidować niedogodność, jaką było zbytnie oddalenie od kościoła. Początkowy entuzjazm, zarówno ze strony patronów jak i przedstawicieli poszczególnych gmin, uległ ostudzeniu w chwili, gdy uświadomiono sobie koszty, jakie trzeba będzie pokryć.

Powszechnym zwyczajem było wtedy, że wszelkie koszta związane z remontem lub budową kościoła oraz zabudowań farskich rozkładały się na tzw. patrona wsi oraz gminę. Patron świadczył 2/3 ogólnej sumy, zaś parafianie 1/3. W Sierakowie była to o tyle skomplikowana sprawa, że właścicielami patronatu było kilka osób. Prawami patronatu dzielili się właściciele majątku Sierakowa, Wędziny, Jeżowej, Molnej i Ciasnej. Sprzeczne zdania w ich gronie często uniemożliwiały, a w najlepszym wypadku opóźniały wszelkie inwestycje. Jak się wkrótce okazało zarówno patronat jak i gmina nie bardzo na poważnie podchodziły do sprawy budowy nowego kościoła. Zaniechano nawet starań o konserwacje starego budynku kościelnego. W tej sytuacji generalny wizytator, widząc katastrofalny stan budynku, kategorycznie zażądał w roku 1850 rozpoczęcia działań w sprawie budowy nowego kościoła. Nakazał przedłożenie projektu budowy w terminie do czterech tygodni w Kurii Wrocławskiej. Wobec tak postawionej sprawy, w 1851 r. powołano specjalny fundusz na budowę świątyni. Bardziej ofiarni w zbieraniu pieniędzy byli jednak chłopi – parafianie, niż właściciele ziemscy. Ci drudzy nie byli też do tego zbyt chętni. Właściciel Wędziny Spiegel stwierdził, że nie uznaje patronatu i odmówił wszelkiej pomocy. Podobnie stwierdzili w roku 1851 Kościelscy, również właściciele Ponoszowa twierdząc, że ich majątek został oddzielony od Wędziny, na której pozostały wszystkie zobowiązania hipoteczne wynikające z posiadania praw do majątku.

Doskonałą okazję do ociągania się ze swymi zobowiązaniami stworzył właścicielom ziemskim spór o lokalizację nowego kościoła. Parafianie skarżyli się wizytatorowi kościelnemu, że oni zbierają pieniądze zaś patroni tylko piszą pisma.

Problemy pojawiły się również wokół planu i projektu budowy. Pierwszy projekt z 1853 r. został odrzucony przez Kurie Wrocławską. Drugi projekt powierzono królewskiemu okręgowemu budowniczemu Königowi z Lublińca. W międzyczasie doszło również do ugody co do lokalizacji kościoła. Zrezygnowano z pierwotnej myśli budowania zaraz obok wsi i postanowiono budować na starym miejscu. Prace planowano rozpocząć w 1856 r. W tym celu już w roku 1855 stary kościół został policyjnie zamknięty i wyłączony z użytku. Nabożeństwa odbywały się odtąd w dostosowanej do tego celu wieży. Kazania ksiądz wygłaszał na wolnym powietrzu. Wydawało się wtedy, że wszystko jest na dobrej drodze – projekt Königa został zaakceptowany przez władze kościelne i świeckie, jak też i kosztorys oraz decyzja w sprawie rozłożenia kosztów na zainteresowane strony. Na tych ostatnich rozbiła się jednak nadzieja na szybkie rozpoczęcie budowy. Czterej patronowie złożyli bowiem od tej decyzji odwołanie. Jeszcze dwa lata po zamknięciu starego kościoła nie było ostatecznej decyzji w tej sprawie. Nadeszła ona ostatecznie z Opola we wrześniu 1858 r. i nakazywała rozpoczęcie robót w roku następnym - 1859 . Wtedy też prace ruszyły. Prowadzili je przedsiębiorcy budowlani Czech oraz Ritter z Pszczyny. Ostatnie prace wykonano przed zimą 1861 r. Koszt budowy, wliczając w to pracę samych parafian, obliczono na 10 879 talarów. 2/3 z tej sumy rozłożyli na siebie właściciele Ciasnej, Ponoszowa, Zborowskiego i Wędziny, z tym, że połowa tych kosztów przypadła na głównego patrona Scheela z Sierakowa.

Poświęcenia kościoła dokonał jeszcze w roku 1861 ks. dziekan Biernacki z Lublińca. Poświęcono go pod wezwaniem św. apostołów Piotra i Pawła. Wnętrze świątyni zdobiły 3 ołtarze – główny w prezbiterium poświecony Piotrowi i Pawłowi oraz dwa boczne: św. Józefa oraz Najświętszej Marii Panny. Kuria Wrocławska na cele wyposażenia wnętrza ofiarowała 600 talarów. Kwotą tą dysponował dziekan Biernacki. Z funduszu tego zapłacono przede wszystkim obrazy w ołtarzach. Patronów kościoła w ołtarzu głównym tj. apostołów Piotra i Pawła namalował artysta malarz Hanacher z Wrocławia za sumę 125 talarów. Obrazy św. Józefa i Najświętszej Marii Panny są zaś pędzla protestanckiego nauczyciela rysunków z Wrocławia – Rittnera. Za każdy z nich zapłacono po 50 talarów. Zamówione zostały już w trakcie budowy kościoła przez dziekana Biernackiego w roku 1860.

Przestronny kościół wszystkim się podobał, jednak w krótkim czasie okazało się, że budowniczy nie wykonali jednak solidnej roboty. Po kilku latach dach zaczął przeciekać w kilku miejscach. Woda lała się nie tylko do samego kościoła, ale nawet do zakrystii i wieży. Ze względu na niewłaściwe rynny i ich mocowanie, woda deszczowa spływała z dachu po ścianach podmywając tynk, przez co mury nasiąkały wilgocią. Stan ten był na tyle poważny, że wizytator w roku 1867 pisze, że „woda leje się przez otwór w sklepieniu prezbiterium celebrującemu kapłanowi wprost na głowę”. Wieżyczka znajdująca się nad prezbiterium była już na tyle przegniła, że obawiano się dzwonić z zawieszonego na niej dzwonu. Przewidziana przez projektantów podłoga z cegieł okazała się pomysłem całkowicie chybionym. Jej licha jakość powodowała, że w kościele unosiły się tumany rdzawego kurzu. Wobec tego, że wnoszone skargi do wykonawcy robót w sprawie poprawy niedoróbek nie odniosły skutku, Rada Parafialna wystąpiła na drogę sądową. Wyrokiem jego drugiej instancji ( 1868 ) wykonawcy mieli wykonać gruntowny remont kościoła na własny koszt.

Przez pierwsze trzy lata po oddaniu do użytku, kościół nie posiadał organ. Dzięki pośrednictwu dziekana Biernackiego, który bardzo interesował się budową a szczególnie wyposażeniem wnętrza, zamówiono organy u znanego wykonawcę Hassa z Głubczyc. Ich poświęcenia dokonano w ostatnich dniach września 1864 r. Koszt wyniósł okrągłe 800 talarów. Kuria Wrocławska zobowiązała się do pokrycia sumy 200 talarów.

W związku z organami doszło do poważnego konfliktu między proboszczem Filistinem a patronami, szczególnie Kościelskim. Jego finał znalazł się ostatecznie na wokandzie sądowej. Przyczyna konfliktu była błacha. Jednak zaangażowany został dziekan Biernacki oraz sądy w Bytomiu, Raciborzu i Lublińcu. Jaki był epilog konfliktu nie wiadomo, gdyż brakuje dalszych akt w parafialnym archiwum.

Z czasem wnętrze kościoła zaczęło się zmieniać. W 1864 r. stolarz z Sierakowa Karol Juraszek wykonał konfesjonał. W 1889 r. odnowiono ceglaną posadzkę oraz poświęcono nowo zakupione tablicę drogi krzyżowej. Obrazy drogi krzyżowej wykonała na płótnie firma Benzinger z Einsiedeln. Jej koszta zostały w całości pokryte z datków i ofiar parafian. Wielką lampę oraz lampę wieczną ufundował w 1890 r. nadleśniczy J. Nowak z okazji konwersji swojej żony Elfrydy*

Ciągle naprawiana ceglana posadzka była solą w oku proboszcza. Za wszelką cenę dążył do jej wymiany na kamienną. Spowodowało to nowy konflikt z patronami, lecz mimo to w roku 1898 i 1899 ogłoszono przetarg na jej wykonanie wraz z otynkowaniem zewnętrznej strony kościoła. Ze względu na brak chętnych firm do wykonania tej inwestycji z planów tych ostatecznie zrezygnowano.

Większe prace przy kościele wykonano latem 1908 r. za proboszcza Musiola. Wymieniono wtedy część belek na wieży oraz pokryto jej dach a także otynkowano około 600 m2 powierzchni wieży oraz frontu kościoła. Kolejne większe prace wykonano w 1936 r. kiedy to kościół od wewnątrz i zewnątrz gruntownie odnowiono. Całkowicie zmieniło się wnętrze, gdyż bryłę budowli od góry zamknięto płaskim drewnianym kasetonowym sufitem. Dobudowano też wtedy drugą zakrystieę od strony północnej.

Z powodu dużej odległości do kościoła część wiernych pokonywała ją furmankami. Ich większa ilość powodowała korki i zatory. Aby rozwiązać ten problem rada parafialna prosiła właściciela przyległych do kościoła gruntów o sprzedaż działki na której można by urządzić postój dla furmanek oraz zbudować ubikację. Odpowiedź była negatywna lub też warunki nie do przyjęcia. Dopiero po wielu latach w 1909 r. za cenę 1000 marek zakupiono 2 morgi pola ( 0,5 ha. ) i przeznaczono je na powiększenie cmentarza oraz postój dla furmanek.

W 1895 r. gospodarz z Wędziny, Jan Hadzik ufundował wielki murowany krzyż, który stanął na placu kościelnym. Poświęcony został w święto Bożego Ciała.

W 1901 r. kościół otrzymał jako darowiznę wielką pozłacaną monstrancję, zaś w 1903 r. baldachim.

Z zawieruchy I i II wojny światowej kościół wyszedł nietknięty.

Ciekawe były losy starego drewniane kościoła. Po wybudowaniu nowego stał jeszcze przez dwa lata. 29 stycznia 1863 r. sprzedano go za cenę 193 talarów. Prezbiterium kupił Tadeusz Kosytorz z Sierakowa a z jego materiału zbudował sobie dom mieszkalny we wsi. Korpus nawy głównej kupił rolnik z Bodzanowic. Osobliwe były dzieje wieży, którą kupił pewien Żyd z Bibersteinu. Uzyskany materiał odsprzedał do Dobrodzienia, gdzie zbudowano z niego szkołę żydowską.

 Źródło: parafiasierakow.pl

Data powstania obiektu: 1859-1861 r.

Dane teleadresowe

Wyzwolenia
42-793 Sieraków Śląski
place
50.805134, 18.598106 Skopiowano do schowka
N50º48'18.482", E18º35'53.182" Skopiowano do schowka

Cechy i udogodnienia

Parking
Możliwość zwiedzania
Ogólnodostępny
Wstęp bezpłatny

Korzystając z tej strony akceptujesz, że w Twoim urządzeniu końcowym zostaną zainstalowane pliki cookies, które umożliwiają nam świadczenie usług. Brak zgody na pliki cookies oznacza, że pewne funkcjonalności strony mogą być niedostępne. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies.