Dawna kopalnia Bibiela (tzw. Pasieki) w Miasteczku Śląskim
Opis
Bibiela (niem. Bibiella) - sołectwo, część miasta Miasteczko Śląskie, liczy ok. 200 mieszkańców. W przyleśnej dróżce znajduje się zameczek. Został zbudowany w 1890 r. przez rodzinę Henckel von Donnersmarck, która była właścicielem okolicznych lasów. W latach 70. został przejęty przez PZPR dla ówczesnego I sekretarza E. Gierka. W otoczeniu znajdował się basen, duży ogród.
Dalej w bardzo dalekich głębiach lasu znajdują się lasy zwane przez okolicznych mieszkańców "Pasiekami". Jest tu zatopiona kopalnia rudy żelaza i kruszcu. W latach 1880 r. natrafiono na niezmierne pokłady rudy, co spowodowało w 1889 r. powstanie kopalni o wielkich rozmiarach. Wydobywano tam przez 28 lat rudy żelaza i kruszcu.
Zestaw stawów zwanych Pasiekami powstał w miejscu zatopienia kopalni rud żelaza. Cały obszar to piękne, malownicze miejsce. Znajduje się tutaj kilkanaście stawów, z których każdy posiada swoją charakterystyczną nazwę. Jedno z nich to Morskie Oko, inny nosi nazwę Staw Rybny. Poziom wody w stawach znacznie obniżył się po uruchomieniu w 1955 roku ujęcia wody pitnej w okolicznym lesie. Pasieki to miejsce tym bardziej urokliwe, iż znajduje się w otoczeniu lasu boru sosnowo-świerkowego z domieszką wielu drzew liściastych (dębów, buków, brzóz, grabów). Lasy bogate są w runo leśne przyciągające amatorów jagód, borówek i grzybów (głównie koźlarzy, podgrzybków i maślaków). Występują tu też gatunki rzadkie i objęte ochroną, takie jak: cis. wawrzynek wilczełyko, mieczyk dachówkowy, a z ptaków: gadożer, trzmielojad, orlik krzykliwy, kania. W samym centrum lasu znajduję się hałda rudy żelaza. Ledwo widoczny otwór w ziemi, fundamenty zabudowań oraz wylot sztolni górniczej to pozostałości po kopalni. Dziś ten teren nie powróci do swojej świetność za czasów wydobycia. Pokłady rudy żelaza oraz rud cynkowo-ołowianych są zbyt ubogie, by je wydobywać.
We wsi i okolicy jest także kilka pomnikowych drzew: 9 prawie 200 letnich lip, 4 dęby szacowane na 550 lat a jeden o wiek młodszy
INFORMACJE PRAKTYCZNE | |
Czas zwiedzania: | ok. 1,5h |
Długość ścieżki turystycznej: | ok. 1km |
Sposób zwiedzania: | pieszo, rowerem |
Dostępność: | cały rok |
Trudności w zwiedzaniu: | obecnie kopalnia znajduje się w lesie, jest zarośnięta krzewami i drzewami; pozostałe obiekty są mocno zarośnięte i słabo widoczne; wszystkie szyby zostały zalane i tworza obecnie liczne stawy leśne. |
Zalecany ubiór: | wygodne, sportowe obuwie, reszta ubioru stosownie do pory roku |
Opłaty: | brak |
Uwagi: | brak |
Historia
Dzisiejsza Bibiela to sołectwo i jest częścią Miasteczka Śląskiego, liczy ok. 200 mieszkańców. W jej pobliżu, przy jednej z licznych leśnych dróżek znajduje się zameczek, który zbudowano w 1890 r. Należał do rodziny Henckel von Donnersmarck, linii nakielsko-siemianowickiej, a nazywanej dawniej bytomsko-siemianowicką, która była właścicielem okolicznych lasów. W latach 70. został przejęty przez PZPR dla ówczesnego I sekretarza E. Gierka. W otoczeniu znajdował się basen, duży ogród.
Kilka setek lat wcześniej, w miejscu dzisiejszego sołectwa wystawiony był młyn, wskazuje się jako pewnik wiek XVII; bo w żyglińskiej metryce wymienia się "Szymona Biebielę z Biebieliny" i to już w roku 1683, a zaś w 1703 "Pawła Biebiela z Biebieliny". Można zatem przyjąć, że to od nazwiska młynarza Biebieli młyn i okolicę ?Biebieliną" nazywano. Adam Biebiela wraz z rodziną mieszkał w 1657 roku w dzisiejszym Miasteczku Śląskim, również Krzysztof Judas de Biebiela; to ostatnie nazwisko wskazuje na niesłowiańskie pochodzenie Biebielów. Ale był to czas, gdy obszar Tarnowskich Gór stawał się jednym z ważniejszych centrów górnictwa ówczesnej Europy, do którego przybywali ludzie biedni, aby poprawić swój los, bo otrzymywali pracę w górnictwie i wolność osobistą, nie brakowało bogatych, którzy robiąc różne interesy zamierzali stać się bogatszymi, bo odwaga, praca i przedsiębiorczość są źródłem bogactwa.
Młyn Biebielów, to jest Biebielinę, zlikwidowano w 1729 roku, a w zabudowaniach założono leśniczówkę. Jednocześnie żyglińskie dominium utworzyło na młynarskich polach folwark i zbudowano kilka domków dla folwarcznych robotników, a w 1825 roku wzniesiono dalsze domki. Od roku 1889, kiedy powstały dwie duże kopalnie rudy, kolonia bibielska jeszcze bardziej się rozbudowała. Zastój nastąpił po zalaniu wodą obydwu kopalń w 1917 roku.
Kolonia Bibiela powstała w 1825 roku, bo przez założenie 10 średnich gospodarstw rolnych otrzymała samorząd, miała swego sołtysa i własną pieczęć gminną, którą przedstawiono w "Kronice Miasteczka Śląskiego" z 2013 roku.
Nazwa "Pasieki" może pochodzić od pszczelich barci, a prowadzenie bartnictwa w ostępach leśnych nie było niczym nadzwyczajnym; miód i wosk sprzedawały się, jak przysłowiowe "chrupiące bułeczki". Ale pochodzenie nazwy może pochodzić także od paśników dla leśnych zwierząt, a polowanie na nie był sportem przynależnym do ówczesnych elit, do których na Górnym Śląsku należeli i to w pierwszym rzędzie Donnersmarckowie. Nie bez powodu nazwano te lasy ?Zwierzyńcem"; utrzymała się ona do dzisiaj na szlaku kolejowym pomiędzy Miasteczkiem Śląskim a Kaletami, to nazwa przystanku odstępowego. A zaś nazwanie ich działalności sportem jest w pełni uzasadnione, bo do niedożywionych nie należeli.
Najpierw odkryto w okolicy "Pasiek" wychody rud żelaza; to rudy często wychodzące ponad powierzchnię ziemi, łatwe do okrycia dla znawcy. Typowe dla rud darniowych jest to, iż zalegają płytko pod powierzchnią ziemi, a ich skupiska występują w terenowym rozproszeniu, różnym kształcie i wielkości. To z tej przyczyny eksploatowano najpierw w ?Pasiekach" rudy żelaza sposobem odkrywkowym. Po wybraniu rudy w sposób naturalny zalewała je woda, stąd spora ilość stawów w tych okolicach. Największy z nich posiada szerokość około 100 m, a jego głębokość sięga do 33 m. Nieco głębszym jest mniejszy staw nazywany "Morskim Okiem", a to z powodu malowniczego położenia. Jeszcze inny nazwano ?Stawem Rybnym".
Aż do 1917 roku czynne były w "Pasiekach" dwie kopalnie rudy i kruszców; "Konsolidierte Floras-Glück-Grube" oraz "Bibiela Grube". Kierownikiem tych kopalń był nadsztygar Michalski, zaś mistrzem maszyn inż. von Montgommery. W 1897 roku strajk w bibielskich kopalniach rozpoczęli robotnicy kopalni kruszcowej, ale już w drugim dniu strajku przyłączyli się do niego ci z kopalni rud żelaza.
"Pasieki" okazały się miejscem bogatym także w rudy kruszcowe o miąższości od 4 do 16 m; były to srebronośne rudy ołowiu, zaś w rudach zawartość żelaza oscylowała w granicach 47%. Dla wydobywania górniczego urobku posuwano się w głąb zgodnie z kierunkiem "żyły" rudnej. To było przyczyną, iż nie budowano pionowych szybów, a następnie sztolni, lecz drążono szyby spadkowo. Ale dla maszyn odwadniających budowano szyby klasyczne.
Urobek górniczy, uzyskiwany z przodków, transportowano na powierzchnię w kolebach na żelaznych szynach, ciągnione przez konne zaprzęgi. Sporo gospodarzy z najbliższych okolic, którzy posiadali konne zaprzęgi miało stałe zajęcie, znamy pewne trzy nazwiska; Hermana Blumenreicha i Rubina z Miasteczka Śląskiego oraz Pawła Lubosa z Żyglinka. Urobek górniczy do hut transportowano specjalnym szlakiem, na którym ułożone były szyny kolejowe, które prowadziły do stacji wąskotorówki w Miasteczku Śląskim; była ona zbudowana w okolicach południowej strony katolickiego cmentarza. Ale z początku była to kolejka konna. Dopiero w roku 1892 został wprowadzony na tym szlaku transport obsługiwany przez pociągi parowe; kolej wąskotorowa należała już wtenczas do pruskiego fiskusa, a roboty przy budowie wąskotorowego kolejnictwa, w tej części Górnego Śląska, prowadził Siegheim.
Jak to bywało w kopalniach innych, tak i w "Pasiekach" zdarzały się wypadki, ale tylko o nielicznych zachowały się pisemne przekazy. Otóż na terenie kopalni zaprzęg konny ciągnął wagoniki z kruszcowym urobkiem, gdy nagle pod ich ciężarem zapadła się ziemia i to na obszarze szacowanym na około 60 m?, na głębokość 5 m; konie, jak i kolejka, wagoniki z urobkiem, razem to wszystko wpadło w głąb zapadliska, ale woźnica uszedł z życiem. Ten zaprzęg konny, z którego żaden żywy koń nie wyszedł należał do H. Blumenreicha; był to rzutki przedsiębiorca, spedytor, ale nie tylko, pochodzenia żydowskiego; cena dobrego konia wahała się w granicach 750 do 800 mk.
Ginęły nie tylko konie, ale i robotnicy pracujący w kopalni. Przy wydobywaniu rudy żelaza został zasypany Ignacy Markiefka z Żyglina. Liczył około 40 lat, pozostawił wdowę, ojciec siedmiorga dzieci. Był wzorowym i trzeźwym człowiekiem; taka była opinia o nim jego kamratów. A zaś 19-latek z domu Machura doznał takich obrażeń wskutek wypadku w kopalni, że zmarł w lecznicy w Tarnowskich Górach.
Jak już wspomniano w 1897 roku doszło w kopalni bibielskiej do strajku. W pierwszym dniu udział w niej wzięło 250 robotników, a w drugim przyłączyli się do strajku robotnicy z kopalni rud żelaza. Było kilka przyczyn, które spowodowały strajk. Najpierw robotnicy wyłożyli stan, z którego nie byli zadowoleni; "zarobek wynosi, z wyjątkiem kilku przodków, dla hajera 1,70 mk, dla szlepera 1,60 mk". Następnie robotnicy postulowali; ?żądamy roboty na akord 1,50 mk od kibla, a to jest przy 150 kiblach 2,25 mk na szychtę, dla szlepra 15 fenigów mniej. A dodatkowo, nikt za udzial w strajku nie będzie karany. Ponad to żądania objęły uzupełnienie i naprawienie przyrządów w izbach mieszkalno-noclegowych, gdzie można mokry ubiór roboczy wysuszyć".
Wybrane ceny targowe: 1 kg masła 1,20 do 1,30 mk, 1 kg grochu 0,11 mk, 1 kg pszennej mąki 0,25 mk, 1 kg mąki do domowego pieczenia 0,18 mk, 1 kg twardego cukru 0,50 mk, 1 kg smalcu 0,80 mk.
W dostępnej literaturze można się dowiedzieć o tym, iż kopalnie w "Pasiekach" były czterokrotnie zalewane wodą. Czy ostatni zalew z 1917 roku został uwzględniony w liczbie czterech? Tego niestety piszący nie podają wprost, ale wykluczyć to należy na podstawie tego, co zapisał tarnogórski kronikarz, a pisze on tak: ...od roku otwarcia do roku 1909 cztery razy się za-topiła,..., a to by dowodziło, iż finalny zalew z 1917 roku nie jest wliczony do liczby czterech. Znamy pewne daty dwóch. Otóż w 1906 roku, w ostatnim tygodniu stycznia, spaliły się pompy w szybie ?Wiktoria", co spowodowało zatrzymanie całkowite ruchu kopalń bibielskich z powodu zalania wodą. W miejsce zniszczonych pomp wprowadzono nowe, kopalnie odwodniono i rozpoczęto wydobycie. W 1910 r. kopalnie zostały ponownie zalane i nie prowadzono żadnego wydobycia. Zachowała się pisemna wzmianka z 1912 roku, w którym władze spółki Karo-Hegenscheidta rozważały wypompowanie wody z zalanych kopalń bibielskich, co rzeczywiście nastąpiło i wydobycie zostało uruchomione. Zastanawiające jest natomiast, czy rzeczywiście czekano ponad dwa lata, zanim przystąpiono do odwodnienia kopalń? To daje do myślenia.
Z tego, co dotychczas napisano, można wnosić iż dwa pierwsze zalania kopalń miały miejsce przed 1906 rokiem. Ale dowodów nie posiadamy żadnych. Jednak nie można wykluczać tego, że już ktoś wcześniej ustalił daty zalania kopalń, lecz osobiście nie było mi dane z taką pisemną relacją się zapoznać, aby się o tym dowiedzieć.
W samym centrum lasu znajduje się hałda rudy żelaza. Ledwo widoczny otwór w ziemi, fundamenty zabudowań oraz wylot sztolni górniczej to pozostałości po kopalniach. A zaś solidne betonowe, lecz jedynie fragmentaryczne konstrukcje, to m.in. ślady po płuczkach i kopalnianej elektrowni. Na dzisiaj powrót do eksploatacji zasobów rudnych w "Pasiekach" uznać należy za wykluczony, a co będzie w przyszłości tego nie wiemy
W stawach, o których wspomniano wcześniej, poziom wody znacznie się obniżył po uruchomieniu w 1955 roku ujęcia wody pitnej w okolicznym lesie. "Pasieki" pozostały nadal miejscem urzekającym każdego miłośnika przyrody, a sprawia to otoczenie lasu, boru sosnowo świerkowego z domieszką wielu drzew liściastych (dębów, buków, brzóz, grabów). Lasy bogate są w runo leśne, które corocznie kuszą swą urodą i przygodą amatorów jagód, borówek i grzybów (głównie koźlarzy, podgrzybków i maślaków). Występują tu też gatunki rzadkie i objęte ochroną, takie jak: cis. wawrzynek wilczełyko, mieczyk dachówkowy, a z ptaków: gadożer, trzmielojad, orlik krzykliwy, kania. We wsi i okolicy zachowały się pozostałości z pierwotnego drzewostanu: prawie 9 dwustuletnich lip, 4 dęby szacowane na 550 lat, a ponad to jeden o wiek młodszy...
Autor: L. A. Hajduk